SCENA PIĄTA / Orgon, Elmira, Damis, Tartufe /
DAMIS W porę nadchodzisz, ojcze, szczęśliwym przypadkiem:
Możem się tu uraczyć widowiskiem rzadkiem.
Ładnejś doznał za swoje starania zapłaty
I ten pan wdzięcznym ci się okazał, za katy!
W swej tkliwości dla ciebie cały zapał mieści
W tym, aby cię obedrzeć z honoru i cześci:
Właśnie słyszałem — pani tu za świadka stanie —
Jak jej swych brudnych chuci uczynił wyznanie.
Ona, rzecz w swej dobroci biorąc zbyt łagodnie,
Chciała ukryć przed tobą tę bezczelną zbrodnię,
Lecz ja żądam, byś wiedział, jak tu rzeczy stoją,
I mniemam, że milczenie jest zniewagą twoją.
ELMIRA Nie sądzę, by w istocie żona była dłużną
Głowę męża zaprzątać lada baśnią próżną;
Nie w tym honor jej czerpie blasków swoich pełnię —
Jeśli umie obronić się, starczy zupełnie.
Tak ja mniemam; i gdyby Damis w tej potrzebie
Mnie był słuchał, rzecz całą schowałby dla siebie.